niedziela, 16 listopada 2014

Scena 0.


I stało się. Jasne promienie słońca musiały przedrzeć się przez zasłony i musiały mnie obudzić. Wiedziałam, że ta chwila niesie za sobą kolejną, którą było pójście do szkoły. Leniwie podniosłam się na łóżku, i otworzyłam oczy. Ale nie byłam już w swoim pokoju. Nie wiem, czy można by nazwać to pomieszczenie z jakiegoś dość... współczesnego domu. Byłam przerażona. Na maksa. Co w ogóle się wczoraj działo? Wróciłam do domu. Na pewno. Na sto procent. A właśnie, nie lubię procentów... Ale to mało istotne! Gdzie ja jestem!?
- Musiałaś się wkopać Nadia, jak zawsze... - wymamrotałam do siebie wstając z łóżka. Byłam ubrana... Normalnie. I fryzura w złym stanie nie jest, choć szczotka by się przydała, nie powiem. I nic mi nie dolega. Więc w tej kwestii mogę być spokojna.
Pokręciłam się jeszcze chwilę w miejscu, aż coś przykuło moją uwagę. Dokładniej karteczka oparta przy pozytywce. Podniosłam świstek, aby przeczytać treść.

Witaj Nadio Walker w mych skromnych progach.
Zapewne chodzi Ci po głowie pewna myśl, a raczej pytanie. Co tu robisz i jak? Odpowiedzieć szczerze? Nie wiem czy chcesz, ale nie mam jak zapytać o to więc powiem bez zbędnych intryg. Jesteś pewnego rodzaju więźniem. Aby stąd wyjść, musisz spełniać moje prośby i zadania. Za każde wykonane dobrze, dostajesz "punkty wolności". Inaczej mówiąc: szanse na wolność wzrastają. Mogą także maleć, ale tylko wtedy, kiedy nie będziesz grać według zasad w tę grę. Tak więc miłego pobytu w tym dworze.

Lalkarz

Lalkarz. Ten od marionetek, tak? Ha, ha, bardzo śmieszne. Na poważnie teraz mówię. Śmiechem prawie nie wybuchłam. Za kogo ten Lalkarz się uważa? Jakim prawem mnie tu więzi? Nie wiem. Chcę stąd wyjść i to jak najszybciej.




Rokkette: Prolog do długich nie należy, ale z pewnością nie jest taki zły. Oczywiście rozdziały będą już dłuższe i to o wiele.
Mamy dziś niedzielę, a to znaczy, że w tym dniu będę dodawała kolejne części. Oczywiście nie pojawią się one co tydzień, ale w odstępach dwa-trzy tygodnie (prowadzę kilka blogów i zamierzam wiele z nich "odświeżyć", a to zajmie pewną część czasu no i nauka - kiedyś do szkoły chodzić trzeba).
Teraz, kiedy na to patrzę jęczę przez długość prologu. Nie mogę na to wprost patrzeć, ale opublikowałam. Może chociaż rozdział pierwszy będzie lepszy?

2 komentarze:

  1. Nie przesadzaj, nie jest tak źle ^_^ Czasem lepiej, żeby prolog był krótszy, bo przynajmniej nie jest jeszcze zbyt dużo rzeczy ujawnionych ;) Mnie się w każdym razie bardzo podoba, a ten szablon... Już wcześniej ci tu gdzieś pisałam, że jest śliczny, ale nie wiem w której zakładce :P Odstęp czasu między rozdziałami też dobry, rozumiem ból chodzenia do szkoły, jest dużo mniej czasu na pisanie rozdziałów :/ Dobra, nie będę się więcej rozpisywać, spodziewaj się jednak mych częstych wizyt tutaj :3 Czekam nn i życzę duuużo weny, może jak mi czas pozwoli to poczytam sobie inne twoje opowiadania ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki wielkie. To miłe, kiedy ktoś czyta twoje "wypociny". :)
      Nawet nie jestem przyzwyczajona do komentarzy i odpowiadania na nie i po prostu mówiłabym non stop "Wielkie dzięki" bo na prawdę jest to dla mnie jakieś światełko w tym ciemnym tunelu.
      Dziękuję i miło słyszeć (albo czytać :P) że podoba Ci się szablon. To mimo wszystko bardzo ważne i mi w szczególności na tym zależy. Nie bez powodu siedzę nad nim długi czas. :P
      Jeszcze raz bardzo dziękuję i przepraszam, że komentarz jest taki bez ładu i składu, ale ledwo znajduję czas. Ale oczywiście rozdział się pojawi i to już niedługo, ponieważ planuję w niedzielę. Mam tylko nadzieję, że elektronika się nie zbuntuje. :P

      Usuń